kwi
26
2013

Zwielokrotnienie

Z radością prezentujemy najnowszy album/opowieść pt. „Zwielokrotnienie”. Bardzo dziękujemy za liczne prace! Po raz kolejny zaskoczyliście nas swoją kreatywnością w podejściu do tematu. Szacunek!

A oto i on:

Zwielokrotnienie

1.

Jeżeli nocną przybliżysz się dobą
I zwrócisz ku wodom lice,
Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą,
I dwa obaczysz księżyce.

2.

W litrowej menzurce miał siedemset mililitrów wody, którą wcześniej ogrzał do pięćdziesięciu stopni. Wsypał kilka kryształków siarczynu sodu. Zamieszał. Dosypał pół łyżeczki metolu. Siarczyn sodowy ułatwił jego rozpuszczenie. Zamieszał. Dosypał cztery łyżki siarczynu sodowego. Dodał jeszcze trochę. Potem półtorej łyżeczki hydrochinonu. Zamieszał i dosypał kryształki boraksu. Pół łyżeczki. Rozpuścił wszystko, mieszając powoli, żeby roztwór za bardzo się nie utlenił. Potem dopełnił zimną wodą do litra. Otrzymał D-76. Jedno z większych osiągnięć dwudziestego pieprzonego wieku.

Przelał roztwór w dwie półlitrowe butelki z ciemnego szkła. Zamknął gumowymi korkami. Kiedy je przenosił, zerknął na nią leżącą w łóżku. Wydawało mu się, że w jej połyskliwej nagiej skórze odbija się księżyc.

3.

Właściwie skąd ta myśl, że fotografia odwzorowuje rzeczywistość samą w sobie? Taką, jaka ona jest? Przecież gdy się jej (fotografii) przyjrzeć, okazuje się co najmniej tak samo konwencjonalna, jak sztalugowe malarstwo. Od którego w końcu zapożyczyła chociażby renesansową perspektywę centralną – opartą na wcale nieoczywistym założeniu, że linie równoległe zbiegają się w nieskończoności.

A jakże konwencjonalne, w ogóle nieintuicyjne, jest samo założenie, że fotografia (podobnie jak obraz) w ogóle do czegokolwiek odsyła – poza sobą samą? Cokolwiek, poza sobą samą, przedstawia?

4.

Od siedzenia na krześle zdrętwiały mu plecy. Właściwie wywoływacz powinien postać ze trzy dni. Nie miał tyle czasu. Te kilka godzin, które przesiedział paląc papierosy i pijąc zimną kawę z rozkruszonymi aspirynami, będzie musiało wystarczyć. Przez ten czas patrzył na jej ciało i wspominał. Na przykład, gdy kochał się z nią mając przed sobą stojącą na szafce nocnej fotografię. Jej fotografię zrobioną przez niego. Miała na niej jeszcze swoje blond włosy, które od dawna już farbowała na czarno. Przez ten moment jakby kochał się z dwiema kobietami jednocześnie.

Zdusił w sobie pożądanie – teraz niemożliwe do zaspokojenia, więc bolesne – tak jak zdusił papierosa w popielniczce. Wstał od stołu i poszedł do łazienki.

Naświetlony szeroki negatyw Tri-X 400 miał już w koreksie. Zalał go D-76 rozcieńczonym kranówką jeden do jednego. Pilnował temperatury. Zamknął koreks i obrócił go do góry dnem. Potem z powrotem. Pokręcił szpulą. Powtarzał to kilka razy w ciągu każdej minuty wywoływania. Czas odmierzał swoją doxą z na wpół wytartym ze starości pierścieniem. W sumie dziewięć i pół minuty.

Wylał wywoływacz wprost do umywalki. Nalał do koreksu wody z miednicy. Wciąż miała około dwudziestu stopni. Przez minutę płukał film, mieszając jak przy wywoływaniu. Wylał wodę. Nalał utrwalacz. Utrwalał niemal dziesięć minut. Wstawił koreks pod bieżącą wodę. Nie powinien, ale nie mógł się powstrzymać i zapalił. Nikotyna jeszcze bardziej przytłumiła ćmiący ból głowy. Palił patrząc na perlącą się wodę. W końcu zgasił papierosa i zakręcił kran.

5.

Fotografia wbrew pozorom opiera się na szeregu konwencji, z których większość odziedziczyła po malarstwie. Po malarstwie sprzed rewolucji kubizmu. Bo kubizm był rewolucją. Wyprowadził sztukę z przestrzeni renesansowej. Odrzucił założenie o rzekomej naturalności widzenia świata przez pryzmat perspektywy centralnej. W zamian kubiści proponowali przestrzeń jako coś niegotowego, konstruowanego za każdym razem w procesie postrzegania. W ten sposób możliwe i potrzebne stawało się łączenie na jednej płaszczyźnie (w jednym obrazie) tego, co odległe. Odległe w czasie, w przestrzeni. Odległe w racjonalności opartej na dwuwartościowej logice. Na przykład łączenie „wielu «widoków» przedmiotu złączonych w jednym, tak jak by mógł wyglądać osad zatrzymywany przez siatkówkę oka widza, który obejrzał przedmiot z różnych punktów widzenia.”

6.

Do otwartego już koreksu nalał pół litra destylowanej wody z kroplą zwilżacza. Po minucie mógł już powiesić negatyw do wyschnięcia. Po minucie mógł już spojrzeć. Sprawdzić rezultat.

Ożeszkurwa.

Jak to się mogło stać? Trzy najważniejsze zdjęcia, trzy ostatnie zdjęcia – nałożone na siebie na jednej klatce. Przenikające się nawzajem, jakby uzupełniające się. Wnętrze ich mieszkania sfotografowane zza otwartego okna. Schody przed tamtym blokiem, gdzie zobaczył ją po raz pierwszy i gdzie potem przegadali po imprezie całą noc. Jej twarz.

Jej pośmiertna maska.

7.

Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga,
Dna nie odróżnia od szczytu,
Zdajesz się wisieć w środku niebokręga.
W jakiejś otchłani błękitu.

 8.

Cytaty i zapożyczenia treściowe skondensowano w sposób przekraczający przyjęte dla tego gatunku granice. Dlatego też autor dedykuje tekst tym, bez których jego powstanie byłoby niemożliwe: Adamowi Mickiewiczowi, Jamesowi Ellroyowi, Tomaszowi Drzazgowskiemu, Mike’owi Johnstonowi, Maryli Hopfinger, Marcinowi Czerwińskiemu i Janowi Krzysztofowi Kelusowi.

4 Komentarzy + Dodaj komentarz

  • Okładka wymiata! Mówi wszystko! Ciekawie, eksperymentalnie zwielokrotnione osiedle z wielkiej płyty, które samo w sobie jest symbolem ludzkiego, mieszkaniowego zwielokrotnienia. Gratuluję inicjatywy! Przejrzałam wcześniej dwa albumy – tez wymiatają. Ciekawa jestem następnego!

  • Patrzę i czytam. Czytam i patrzę. Zdjęcia nakładają się na tekst a tekst na zdjęcia. Zwielokrotnienie treści i formy. Kontynuacja. Dopełnienie.

  • Mickiewicza podciągnąć pod wielokrotną ekspozycję to naprawdę trzeba mieć fantazję!

  • [...] Kubiak – autor zdjęcia okładkowego trzeciego albumu holga.pl oraz 5 innych zdjęć opublikowanych w albumie – Zwielokrotnienie. [...]

ZNAJDŹ NAS:

Holga.pl. All rights reserved 2011. Kontakt: holga.pl@gmail.com
Projekt i wykonanie: www.StudioGraficzne.com